Na zewnątrz ciemno, zimno, pada deszcz.
Przebudzam się, otwieram oczy.
Sprawdzam na telefonie, która jest godzina.
6 rano.
Idę do łazienki.
I wracam do łóżka
Mam wolny dzień!
Nie muszę tak wcześnie wstawać, nie muszę się nigdzie spieszyć.
Uwielbiam te momenty.
Wskakuję z powrotem pod kołderkę, naciągam ją pod samą brodę.
Kładę się na bok.
Jest cicho, ciepło i bezpiecznie.
Wtulając głowę w poduszkę – czuję zapach snu.
Ten wspaniały stan potęguje wyobrażenie tego, co dzieje się za oknem.
Zamykam oczy i słyszę krople deszczu uderzające o parapet, przejeżdżające ulicą samochody i oczami wyobraźni widzę ludzi spieszących się prawdopodobnie do pracy, ale ja nie muszę jeszcze wychodzić na dwór, mogę jeszcze spać.
Spokojnie zasypiam znów.
Czuję się świetnie