Zawsze, gdy jem kanapki z salami, to od razu przypomina mi się pewna sytuacja sprzed kilku lat. A było to tak.. poszłam do sklepu, chciałam kupić sobie coś do chleba, rzuciło mi się w oczy salami, które lubię i którego dawno nie jadłam więc kiedy już przyszła moja kolej, poprosiłam o 15-20 plasterków wyżej wymienionej wędliny. Jednak zanim sprzedawczyni zaczęła kroić, zauważyłam, że to salami jest przeterminowane. Leżało przy samej szybie, odwrócone napisami w stronę klienta, dlatego ta informacja nie umknęła mojej uwadze. No ale przejdę do sedna – bardziej niż to, że coś było przeterminowane, zaskoczyła mnie reakcja sprzedawczyni. Zapytałam najpierw (żeby się upewnić) do kiedy to salami ma datę ważności, po czym pani odpowiedziała jakby nie było w tym niczego dziwnego, że było do (…) i podała datę kilku dni wstecz, po czym dodała, że to salami można jeść i po terminie. Zatkało mnie. Powiedziałam jej, że w takim razie ja dziękuję, no chyba, że ukroi mi kawałek z tego „nowego” salami, które leżało nieotwarte obok i miało dobrą datę ważności. Nie chciała tego zrobić, nadal wciskała mi to stare. Dopiero druga ekspedientka kazała jej odkroić z tego dobrego, z niechęcią zrobiła to.
To salami pomimo, iż wyglądało normalnie mogło przecież inaczej smakować, no i mogłam po nim dostać niepożądanych objawów. Nie będę się już wdawała w szczegóły, wiecie o co chodzi.
Wiem, że każdy chce upchnąć to, co niedobre, no ale bez przesady. Ja nie jem niczego po upływie terminu ważności (nawet jeśli to nie śmierdzi, nie jest spleśniałe czy robaki z tego nie wychodzą :P). Tak już mam więc kiedy ktoś wciska mi coś starego i jeszcze każe za to płacić, to źle trafił.
Zdarzyło Wam się kupić nieświadomie coś przeterminowanego, coś, co po przyjściu do domu zaraz wylądowało w koszu, bo nie nadawało się do spożycia?
Dopisek: poczytałam trochę w necie o salami, niby należy do jednych z najtrwalszych wędlin i teoretycznie człowiek nie powinien się zatruć jedząc je po upływie terminu ważności, ale.. wolę kupić czegoś mniej, a świeżego, w końcu po coś wszystko tę datę ważności ma. Poza tym salami też jest różnej jakości, nie wiadomo czy ze wszystkimi rodzajami jest tak samo. Dlatego w dalszym ciągu uważam, że sprzedawczyni nie powinna wciskać klientom starych wędlin, a skoro ona takie lubi, to niech sama je je.